Wyobraź sobie, że nie możesz mówić ani się poruszać. Wszystko słyszysz, lecz wegetujesz gdzieś na granicy pomiędzy życiem a śmiercią. Pozostajesz w zawieszeniu odkąd skończyłeś piętnaście lat i dryfujesz zamknięty w czasach, gdy jeszcze wszystko było takie rzeczywiste. Poznajcie Amy – dziewczynę, której tajemnice o mało nie doprowadziły do tragedii. 

Alex to dziennikarka, która pisze reportaż z oddziału pacjentów znajdujących się w śpiączce w jednym z brytyjskich szpitali. Tam spotyka Amy – swoją rówieśniczkę, która w wieku piętnastu lat została napadnięta i porzucona w parku niedaleko własnego domu. Nikt jednak nie poniósł kary za popełnione przestępstwo. Od tamtej pory Amy uwięziona jest w bezczasowej pustce, a Alex stara się pomóc dziewczynie i doprowadzić do ukarania sprawcy. Alex – kobieta zdeterminowana, lecz w moim odczuciu słaba pod względem psychicznym. „Czasami wyciągam album ze ślubnymi zdjęciami i zasypiam, płacząc, a potem budzę się we własnych szczynach.” Zbytnio rozpamiętuje wydarzenia z przeszłości. Ma problemy z alkoholem, lecz egzystuje w świecie na miarę normalnego społeczeństwa. Kobieta coraz bardziej zagłębiając się w sytuację w jakiej znalazła się Amy – angażuje się coraz bardziej emocjonalnie. Doszukuje się nowych świadków i nowych okoliczności. W ten sposób poznaje Jacoba – człowieka, który tak jak ona, zdeterminowany jest do znalezienia sprawcy zdarzenia, choć nie okazuje tego w tak emocjonalny sposób jak Alex. „Spojrzał na wyszczerbione płytki sufitu. Jego samochód stał na szpitalnym parkingu. Spadł ze schodów w budynku, w którym nie miał powodu przebywać. No i kwestia pracy. Był na zmyślonym spotkaniu w biurze nieistniejącego przyszłego klienta. O Boże…” Bardzo ciekawym wątkiem, na którym opiera się cały trzon powieści Holly Seddon, jest stan wegetacji, kiedy to człowiek skazany jest na życie w bezdennej pustce gdzieś pomiędzy życiem a śmiercią – bez możliwości poruszania się czy wypowiedzenia choćby słowa. Powieść jest napisana prostym językiem, co znacznie ułatwia czytanie. Niestety muszę zaznaczyć, że pomimo tego, iż główny wątek powieści brzmi naprawdę interesująco – książka ta, jako thriller była dla mnie naprawdę nudna. Opowieść ta nie trzyma w napięciu, nie jest straszna ani nie ma zawracającej akcji. Ta książka jest po prostu znakomitą powieścią psychologiczną i tylko w tym kanonie powinnam ją oceniać. Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś wyjątkowego, czegoś mrożącego krew w żyłach, a dostałam całkiem przyjemną książkę i na tym się kończyło. Reasumując, nie wiem czy sięgnę w najbliższym czasie po jakąkolwiek książkę tej autorki. Bohaterowie byli trochę irytujący, a koniec powieści przewidywalny i niezadowalający. Mam wrażenie, że jedyną trzeźwo myślącą osobą w książce był Jacob. Jeśli lubicie powieści psychologiczne – polecam z całego serca, lecz jeśli wolicie thrillery trzymające czytelnika w napięciu – odradzam.

Ocena: 3 na 5.

9 myśli na temat “Pomiędzy życiem a śmiercią – Holly Seddon „Wstrzymaj oddech”

  1. Mój komentarz może będzie dygresją, ale trudno 😛
    Takie uczucie znam, wcale nie dlatego, że byłam w śpiączce. Mam taką rzadką chyba dość przypadłość, że w środku nocy budzi się mój mózg, ale ciało nie bardzo. Otwieram oczy i nie mogę się ruszyć, myślę, ale nie mogę mówić… Bardzo trudno wybudzić ciało z tego dziwnego stanu.
    Ze względu na opis tego stanu wegetacji ludzi w śpiączce wydaje mi się to ciekawa książka. Jednak zniechęca mnie trochę zakończenie, a mam dość dużo lektur przed sobą. Także może nie teraz, ale kiedyś…

    Polubione przez 1 osoba

  2. Mieliśmy etap porównywania każdego thrillera do „Zaginionej dziewczyny”, a teraz zaczynają z „Dziewczyną z pociągu”. Nie rozumiem tych praktyk, zwłaszcza że z twojego opisu – poza nadużywaniem alkoholu przez bohaterkę – nic te historie nie łączy. Ale co ja tam wiem!

    Co do samej powieści, szkoda że cię trochu rozczarowała, ale sam motyw wegetacji rzeczywiscie wydaje się ciekawy. Jeśli kiedyś natknę się na nią w bibliotece, pewnie z ciekawości zerknę 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja jeszcze „Zaginionej dziewczyny” nie czytałam. Coś za dużo ostatnio tych dziewczyn w księgarniach. Na razie od nich odpocznę, choć to porównywanie teraz prawie wszystkiego do „Dziewczyny z pociągu” potrafi być irytujące. Niby taki bestseller, a na mnie nie zrobiła ta książka takiego wrażenia jakiego się spodziewałam. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz